sobota, 21 października 2006

Wszystko się plącze.

Rosół z kaszą manną przypomniał mi dzieciństwo, stary dom dziadków, bliźniaki sąsiadów, z którymi łaziłam po drzewach i płotach, tamtego czarnego kota z krótkim ogonem.

Nasza ulubiona lipa została ścięta jesienią kilka lat temu, czarny kot zaginął, kiedy się przeprowadziliśmy, dom dziadków to prawie ruina, a bliźniaki tylko w biegu rzucają zdawkowe powitanie.
Rosół z kaszą manną też smakuje inaczej.
.
.
.
Śniłam ostatnio Kamila.
Był taki zwykły. Rozmawialiśmy długo w nieokreślonym miejscu. Budząc się uparcie chciałam zatrzymać go pod powiekami.
/Zniknął.

Zaniosę mu jutro rano jeden ze stroików z magnolii.
Siedzę nad nimi od rana.
.
Nie wiem kiedy wrócę do Łodzi i jakim cudem przeczytam ‘Romans de la table ronde’ na poniedziałek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz