wtorek, 16 sierpnia 2005

Pierwsza notka wystukana na moim cudnym HP pavilion ze4900.

Wizyta na warszawskiej giełdzie komputerowej zakończyła się sukcesem. I wszyscy są zadowoleni. A najbardziej ja. Aneta jeszcze nie wie co ją czeka w związku z odziedziczeniem po mnie starego komputera. Przez ładny kawał czasu opędzałam się od zgrai dzieciaków, to teraz ona może. Na osłodę dorzuciłam jej biurko. A sobie ukradłam stary stolik z korytarza.
.
Musiałam pozbierać myśli. I już wiem, czemu mogę naprawdę się uspokoić.
- Ona jest od niego starsza.
Podczas rozmowy z nią, jeszcze nie wiedziałam, dlaczego i co do mnie w którymś momencie trafiło. Ale teraz rozumiem…
Janusz jest dla niej wrażliwym, delikatnym i zagubionym chłopcem. A ona jest dorosłą kobietą. I ma rację, że te jej 2 lata więcej dają im szansę. Mi, zbyt dorosłej niedorosłej wówczas dziewczynce, ta jego chłopięcość bardzo zaczęła w którymś momencie przeszkadzać. Bo ja sama potrzebowałam, żeby ktoś mi podał rękę. Dwoje zagubionych dzieci to za dużo jak na jeden związek…
Ale Marta jest dorosłą kobietą, chociaż zazdrosną o jego pierwsze razy ze mną, nie z nią. Ja przez chwilę zazdrościłam jej tych skończonych właśnie studiów, niezależności, tego, że… jest z nim. Zapiekło pod powiekami. I bardzo chciałam schować się w Artura. Tak bardzo jak pewnego samotnego kwietniowego popołudnia.
Obiecałam, że zniknę. Że naprawdę nic.

- Ona jest od niego starsza.
Dlatego ja mogę spokojnie zaleczyć ostatnie rany.
I śnić swój własny sen o Warszawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz