‘I
ani mi się waż choćby nos spod kołdry wystawić!’ – ryknęła Bunia, smarując moje
ozdobione czarnymi kropkami plecy i okrywając uparcie wykopane nogi. Ciotka D.
słysząc suchotniczy kaszel uciekła do kuchni, wujek zabrał mi Ewkę, a mama
zasypała kolorowymi tabletkami. Antybiotyki superekstramocne, czyli ten miesiąc
brania pigułek poszedł się, delikatnie mówiąc, pierdolić. Nie wiem, lubi ktoś
bańki, paskudne zapalenie gardła i czego tam jeszcze?
Jestem naprawdę dzielna i marudzę tylko trochę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz