czwartek, 13 kwietnia 2006

‘Przez noc pogrąży się nasz park w nieznośnym wręcz odcieniu zieleni…’

Przeczytałam dziś dużo wierszy, wwiercałam się w Jastruna, Poświatowską, Bursę i Wojaczka, nawet Tuwima i Miłosza, a do tego ks. Twardowski, ks. Szymik i Pawlikowska-Jasnorzewska, w tle sączyło się Radiohead, Nosowska i Blind Guardian, drżałam z zimna, cynamonowo-melonowa herbata pachniała świeżo skoszoną trawą, oddech bolał, nie umalowane oczy straszyły nijakością. Komórka zapikała niepotrzebnym przypomnieniem. 
Wszystko stopiło się w bezkształtną masę, chciałam pisać, wreszcie - zasnęłam.
.
‘Pal moje listy. Pognębiaj papier.
Za to, że nie czuje ciepła. Nie wie,
że płonie. Pal papierosy. Zachłannie,
jak przed egzekucją. Każdy z nich
zbliża cię do mnie. Pal mosty.
To też zbliża. Zaciera dystans.
Dystans to mój ostatni
sprzymierzeniec. Pal go licho.’
( ‘Premedytacja’, R. Putzlacher )


Dwa lata temu o tej porze, gdzie byliśmy, pamiętasz?
/‘pamięć
drzemiąca w zagłębieniu dłoni’
( H. Poświatowska )/

Siedzieliśmy w fotelach pod schodami na pierwsze piętro, czy na balkonie, na pewno gdzieś w bursie, schowani pod kocem? Nieśmiali jeszcze, zapatrzeni w ciemność i siebie nawzajem rozmawialiśmy pewnie milcząc i szukając się delikatnie opuszkami palców?
A wcześniej spacerowaliśmy parkowymi alejkami trzymając się za ręce, chciałam wskoczyć do mikroskopijnej rzeczki i wspiąć się na wielki pomnik, ty śmiałeś się i nie wierzyłeś, a między tym wszystkim zaplątaliśmy mnóstwo czułości, słów i słońca.
.
Prawie dwa lata tych dni, nocy, poranków, wieczorów, chwil. Zawsze wtedy czułam, że kochasz.
Dzisiaj nie wiem nawet kim dla ciebie jestem.
I o co w tym wszystkim chodzi.
- Niepewność jest strasznie męcząca.
/‘nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
jak ty…’
( Pidżama P. )/

Unikasz pytań, unikasz odpowiedzi, szepczesz tylko ‘ciii… nie pytaj’ i delikatnie całujesz w czoło, a ja ciągle nie wiem, nie wiem…
.
‘ból -
nie jednoczy
lecz staje między nami
a potem
karmimy naszą miłość -
zabliźnionymi ranami’
( T.K. Augustyniak )

Dystans? Zginął zupełnie kiedy przyciągnąłeś mnie do siebie na łóżku i zasnęliśmy oboje, jak dawniej, a może to tylko ja to sobie wyobraziłam, może wyśniłam bo tak chcę, ciągle, znowu.
Przecież wiesz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz