.
Dziś popołudniu na widok rozanielonej Milvy grzebiącej w donicy z moim ukochanym, wychuchanym przez 10 lat fikusem, Nitki buszującej we wnętrzu rozkręconego i uruchomionego (!) komputera oraz uparcie próbującej wdrapać się na szafę Triss, podjęłam decyzję o rozpoczęciu wielkich porządków. Początkowo z myślą ‘pokój przyjazny szczurom’. Kable podwieszone na ścianie i szafie, teoretycznie poza zasięgiem szczurzych zębów, możliwie wysoko poustawiane kwiatki, zablokowany dostęp do komputera, wysprzątana podłoga... Zmęczona, potargana i zakurzona, zadowolona z siebie wypuściłam diablice. W ciągu minuty pokazały jak naiwna byłam trwając w przekonaniu, że nie uda im się wskoczyć na fotel, z fotela na szafę, z szafy... o zgrozo, książki...!
Ciąg dalszy przebiegał pod hasłem ‘pokój szczuroodporny’.
Dziś popołudniu na widok rozanielonej Milvy grzebiącej w donicy z moim ukochanym, wychuchanym przez 10 lat fikusem, Nitki buszującej we wnętrzu rozkręconego i uruchomionego (!) komputera oraz uparcie próbującej wdrapać się na szafę Triss, podjęłam decyzję o rozpoczęciu wielkich porządków. Początkowo z myślą ‘pokój przyjazny szczurom’. Kable podwieszone na ścianie i szafie, teoretycznie poza zasięgiem szczurzych zębów, możliwie wysoko poustawiane kwiatki, zablokowany dostęp do komputera, wysprzątana podłoga... Zmęczona, potargana i zakurzona, zadowolona z siebie wypuściłam diablice. W ciągu minuty pokazały jak naiwna byłam trwając w przekonaniu, że nie uda im się wskoczyć na fotel, z fotela na szafę, z szafy... o zgrozo, książki...!
Ciąg dalszy przebiegał pod hasłem ‘pokój szczuroodporny’.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz