Naciągnięte podczas pielgrzymki ścięgna pod kolanem
prawym wracają do normy. Jeszcze nie wiem, czy warto było.
.
Chomik podczas nielegalnej wycieczki po pokoju chyba jednak nie najadł się
mysiej trutki, ponieważ żyje i aktualnie z szelmowską miną grzebie w świeżej
trawie. Biedak nie zdaje sobie sprawy, co się przez niego w domu działo. Młoda
rozpętała wojnę, pomstowała na chomicze klatki, dzikie myszy, ludzi, generalnie
wszystko dookoła. Rozpacz w grochy, bo Toffi zaraz zdechnie. Osobiście jakoś
dziwnie wydawało mi się, że nic mu nie będzie – dla takiego obżartego i
rozpuszczonego chomika śmierdząca podstępem ‘karma’ nie mogła być atrakcyjnym
kąskiem, zresztą, mimo wszystko głęboko wierzę, nie jest taki głupi na jakiego
wygląda. Obym się nie myliła - całkiem lubię tego wścibskiego gryzonia...
.
Czytając wieczorem kolejny kryminał pani Christie stwierdziłam, że chyba znowu
gorzej widzę okiem prawym, a okulary jak zwykle mam nie wiem gdzie.
Podobnie zresztą jak paszport, którego szukam bezskutecznie od wczoraj. Za
szafą nawet sprawdzałam. Między nami mówiąc, bardziej zależy mi na artykule,
który był w niego wciśnięty, ale głośno tego nie powiem, bo już wystarczająco
oberwało mi się dzisiaj od mamy.
Tradycyjnie, rachunki. A wrzesień za chwilę, opłaty w szkole, bursie, zeszyty,
książki, kurs angielskiego, francuski i jeszcze mi się niemiecki wymyślił i czy
ja przypadkiem nie zapomniałam, że jedynaczką nie jestem i oprócz mnie jeszcze
trójka w szkole. Pyśka do gimnazjum, Nina w podstawówce, Jasiek do zerówki,
tylko Ewa w domu i ile to wszystko kosztuje. A komórka, a net, a to a tamto i
mi wiecznie kasy mało. A-no-fakt.
Oszczędzanie nigdy nie było moją mocną stroną...
.
Ale sobie myślę, że po przeżyciu fizyki z babunią S., nawet cięcia budżetowe
nie są jakąś przesadnie wymyślną torturą.
.
A w ogóle, to zupełnie nie tak i nie o tym być miało.
Może za mało kofeiny na dziś.
.
Ziew.
...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz