Spokojnie, tylko spokojnie, oddychaj, powoooli, spokoooojnie...
Za 3-4 dni jadę do Francji. Nie wiem ani gdzie, ani na jak długo, wiem, że do domu Katiany, którą znam bardzo pobieżnie, bo półtora roku temu nie mogłyśmy się zbytnio dogadać, gdyż ja po francusku rozumiałam oui, merci i bonjour. I boję się. Bo co ja potrafię po roku nauki, cóż z tego, że 5 lekcji tygodniowo + praca własna...
Ale. Mimo wszystko. Odrzucając swoje słynne czarnowidztwo. Mam nowe hasło:
'wyczuć taką chwilę,
w której kocha się życie
i móc w niej być stale na wieczność w zachwycie'
( 'Przebudzenie' Buzu Squat )
Chcę wierzyć, że będzie ok.
Za 3-4 dni jadę do Francji. Nie wiem ani gdzie, ani na jak długo, wiem, że do domu Katiany, którą znam bardzo pobieżnie, bo półtora roku temu nie mogłyśmy się zbytnio dogadać, gdyż ja po francusku rozumiałam oui, merci i bonjour. I boję się. Bo co ja potrafię po roku nauki, cóż z tego, że 5 lekcji tygodniowo + praca własna...
Ale. Mimo wszystko. Odrzucając swoje słynne czarnowidztwo. Mam nowe hasło:
'wyczuć taką chwilę,
w której kocha się życie
i móc w niej być stale na wieczność w zachwycie'
( 'Przebudzenie' Buzu Squat )
Chcę wierzyć, że będzie ok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz