czwartek, 19 marca 2015

Piętnasty raz przerzucam listę kontaktów w telefonie tylko po to, by utwierdzić się w przekonaniu, że tak serio to nie mam do kogo zadzwonić.

niedziela, 8 września 2013

Od rana mówię do ciebie w myślach, napisałam już tysiąc notek. A teraz, kiedy siedzę nad klawiaturą i kasuję kolejne zdania, mam w głowie tylko jedno

11 lat temu też była upalna niedziela, a ty miałeś 26 lat, jak ja dzisiaj. Dlaczego odszedłeś i zostawiłeś mnie samą, braciszku?
Tak bardzo za tobą tęsknię.

piątek, 12 lipca 2013

...

Kiedy byłam w ciąży, zapowiadałam sobie, że dziecko od początku będzie sypiało w swoim łóżeczku
--- najprzyjemniejszą częścią wieczoru jest chwila, w której wślizguję się pod kołdrę, czuję przytulające się małe ciepłe ciałko i pulchną łapkę szukającą mojej dłoni.

piątek, 5 lipca 2013

Wracam.

Przez całe lata pisałam o jakichś nieistotnych sprawach, porażkach, smętach i nieszczęśliwych miłościach. A teraz, kiedy dzieją się rzeczy naprawdę ważne, milczę zupełnie bez sensu.
.
Codziennie przyglądam się młodej, kiedy zaśnie. A potem zerkam na zdjęcie, które B. zrobił tuż po tym, jak wyciągnęli ją z mojego brzucha. Co jakiś czas kupuję ciuszki o rozmiar większe i nie mogę się nadziwić, jakim cudem ten mały człowiek mieścił się we mnie. Ten mały człowiek z ustami mojego męża, paznokciami mojego ojca, temperamentem mojej matki.

Moja córka.

piątek, 26 kwietnia 2013

...

Codziennie obiecuję sobie, że wrócę do blogopisaniny. A potem mnie trzyma, te wszystkie słowa wirują w czaszce i nie potrafię nic sensownego wykrzesać spod palców.

U Niny zdiagnozowali bulimię. To dobrze, jestem wdzięczna Jakubowi i Ricie, że zaciągnęli młodą do psychologa i że wreszcie cały ten syf ujrzał światło dzienne. Może chociaż ją ktoś uratuje.

...i przez chwilę poczułam coś jakby ukłucie zazdrości, że młoda ma ludzi, na których bezwarunkowo może liczyć. Moi przyjaciele są gdzieś lata świetlne i nawet nie wiem, czy wciąż jest sens przypinać do nich tę konkretną etykietkę. Gdyż, jakby się nad tym zastanowić, to już raczej niekoniecznie.
.
.
.
Mnie ratuje moje dziecko. Moje fenomenalne, obślinione jak buldog dziecko, które śmieje się, nadaje biegle w niemowlęcym, a ostatnio odkryło, że lubi dotykać moją twarz. Jestem przy niej totalnym budyniem, mimo chronicznego niewyspania, rozpieprzonych pleców i nieodłącznego pakietu popierdolenia w głowie.

Dla niej chce mi się nawet, kiedy mi się nie chce.

niedziela, 20 stycznia 2013

Motherhood.

Miniona noc uświadomiła mi, że z temperaturą powyżej 39 stopni nieszczególnie jestem w stanie funkcjonować i mam problemy z jednoznacznym określeniem, czy mocniej telepie mnie z zimna, czy też może bardziej pocę się jak mysz. 
Okazało się również, że płacz osobistego małego ssaka posiada magiczne właściwości uzdrawiające.

sobota, 23 czerwca 2012

Dom wariatow.

Ojciec i mąż zajęci remontem, matka u kumpeli na plotach, Ata w autobusie z Kielc, Nina na biwaku, Jan w sanatorium, Ewka przy szczeniakach

a stragan z warzywami sprzed sklepu zbierali --
facet z jedną ręką, laska w ciąży, 82letnia babcia chodząca o kuli i kobieta, która przez całe swoje życie nie przepracowała ani jednego dnia.