‘What'll you do when you get lonely
and nobody's waiting by your side?
You've been running and hiding much too long.
You know it's just your foolish pride.’
( ‘Layla’ Eric Clapton )
Gdy wychodziłam na zajęcia, świeciło słońce.
.
.
.
Wracając od Agnieszki, w przemokniętych pantofelkach próbowałam przeskoczyć
kałuże. Nikt nie mógł odróżnić deszczu od łez.
Nie wiem co mam robić. Nie wiem jaka mam być.
Dzwoniłam do domu w poniedziałek, we wtorek pisałam. Dziś usłyszałam, że się
nimi w ogóle nie interesuję, że nic mnie nie obchodzi. I po co mają mi mówić,
że tata od niedzieli bierze silne leki, że Jaś i Ewa przez cały tydzień
chorują. Przecież mnie i tak nic to nie obchodzi, przecież. Interesuje mnie
tylko czubek własnego nosa, mój świat i moje zabawki. Nic więcej, a oni
najmniej. Zupełnie nie przejmuję się nimi, więc po co mają mi cokolwiek mówić.
Gdybym wiedziała, że w sobotę potrzebowali mnie w domu wczesnym popołudniem,
mogłam zdążyć. Ale nie wiedziałam, bo łatwiej jest teraz wyrzucać mi
dwugodzinne spóźnienie.
Gdybym ktokolwiek powiedział, że na komunii Marty mogę być z osobą
towarzyszącą, przyjechałabym z Dominikiem. Ale nie zrobiłam tego, bo skąd
mogłam wiedzieć, że przygotują dwa miejsca, skoro zaprosili mnie samą. A mi
głupio było zostawiać go w mieście.
Zawsze wszystko robię nie tak jak by chcieli. Nigdy nie spełniłam ich
oczekiwań, nigdy nie byli ze mnie dumni ani zadowoleni.
Nie cieszy ich moje ukończone liceum, jedno z najlepszych w tym kraju. Nie
podoba się kierunek studiów, który wybrałam.
Wiecznie sprawiam im zawód, zmartwienia i rozczarowania.
Najstarsza
i najmniej udana córka państwa K., wyrodek przynoszący rodzinie wstyd.
…
Nie jestem ani dzieckiem, ani nie jestem dorosła.
Jestem nie wiadomo kim, czym, po co.
Dół, kurwa, dół.
.
Szklanka herbaty pachnie pieczonymi kasztanami. Uczę się hiszpańskiego na
jutrzejsze kolokwium.
Próbuję być.